poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 15


-No przesuń tą dupę przecież ten Jack się zmieści na tych drzwiach!-darł się Zayn.
-Spokojnie kochanie! Przecież to tylko film! I tak wiesz jak się skończy. Oglądałeś go milion razy!-powiedziała Perrie.
-No wiem, wiem… Ale to takie dziwne… Te drzwi takie ogromne, a ona sama na nich leży. Przecież zemścili by się oboje i oboje by sobie długo żyli!
-Och Zayn! Czy ty nie rozumiesz o co chodzi w filmach?! Tak miało być! Rozumiesz? Piękna miłość, która kończy się śmiercią jednego z ukochanych! ZROZUM!-powiedziałam koledze.
-No dobra rozumiem, ale to nie ma sensu…
-Zayn. Życie nie ma sensu.-rzekłam.
-Jak to nie ma sensu?-zapytał Harry.
-No nie ma. Żyjemy po to żeby umierać. Co w tym ma sens?
-Miłość, przyjaźń, rodzina, muzyka, albo ja nie ma dla ciebie żadnego sensu?
-Nie. Nie o to chodzi. Jasne. Są rzeczy dla których warto żyć, ale po co? Skoro i tak trafimy gdzieś gdzie o nich zapomnimy?
-No niby tak… ale po co myśleć o tym co będzie jak umrzemy? Nie wiem jak ty, ale ja żyję chwilą i staram się być szczęśliwy!
-Dobra spokój! Teraz wam się wzięło na przemyślenia filozoficzne?! Wróćmy do naszego filmu!-krzyknął wkurzony Zayn.
Uspokoiliśmy się i znów wróciliśmy do oglądania. Gdy w końcu po około 30 minutach się skończył poszłam po następne miski popcornu żeby mieć co jeść na następnym filmie. Wrzuciłam pudełko do mikrofali, ustawiłam czas i popcorn sam zaczął się powoli robić. Stanęłam przed oknem i zaczęłam rozglądać się po ulicy. Na dworze nie było prawie nikogo, a to dziwne bo to nie była późna godzina… Nawet słońce nie zdążyło zajść  za widnokrąg.
-A ty co zła na mnie jesteś?-odezwał się głos za mną wytrącając mnie z moich rozmyślań.
Odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Nie, dlaczego?
-No nie wiem za to że wtedy na tym filmie zacząłem się z tobą kłócić?
-Kłócić? Jak dla mnie to nie była kłótnia tylko po prostu ty powiedziałeś swoje zdanie, ja swoje i to tyle.
-Aha. Czyli wszystko ok?
-No tak wszystko ok…
Styles przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło. Uwielbiałam to że był kilka centymetrów ode mnie wyższy i tak mnie całował. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Naprawdę cieszę się, że cię spotkałem.-powiedział uśmiechając się jednocześnie.
-A ja cieszę się, że jesteś moim chłopakiem i nie kocham cię za to że jesteś Harrym Stylesem z One Direction tylko dlatego że jesteś romantycznym słodkim i przystojnym chłopakiem, którego bardzo kocham. Moim chłopakiem.
Pocałowałam go lekko w usta, natomiast on odwdzięczył mi się trochę bardziej. Posadził mnie na blacie i zaczął namiętnie całować. Mówiłam to już miliony razy, ale ja po prostu kochałam to z jaką namiętnością, ale jednak i delikatnością mnie całował. Miliony dziewczyn chciałoby być na moim miejscu, a to akurat ja miałam to szczęście. Dalej nie mogę w to uwierzyć.
-A wy co tu wyprawiacie?-przerwał nam naszą romantyczną chwilę frajer Malik.
Trochę speszona zeszłam z blatu i podeszłam do mikrofali by wyciągnąć popcorn.
-Całujemy się? To co już z własną dziewczyną nie mogę się całować?-odpowiedział mu Loczek opierając się o stół.
-Nie no jasne że można… A zresztą nie ważne. Gdzie popcorn?
-Tutaj.-rzekłam podając mu miskę .
-To ja idę poszukać jakiegoś horroru tak jak się umawialiśmy, a wy tutaj… wracajcie… do tego co tam sobie… robiliście.
Puścił oczko i wyszedł zajadając popcorn.
Wrzuciłam drugie pudełko do mikrofali i zapytałam:
-To co… wracamy do tego… co nam przerwano?
Hazza uśmiechnął się na znak, poruszył brwiami i znów przyciągnął mnie do siebie. Wtopił się namiętnie w moje usta, a ja wplotłam palce w jego włosy. Po chwili odsunął się i zachichotał głupkowato pod nosem.
-Coś jest nie tak? Co cię tak rozbawiło?-zapytałam.
-Nic szczególnego. Po prostu każda dziewczyna z którą się całowałem łapała mnie za włosy i ty robisz tak samo! Wszystkie jesteście takie same!
-Aha.-odpowiedziałam jakbym się tym nie przejęła, ale tak nie było.
Mikrofala zaczęła dzwonić, więc podeszłam do niej i zaczęłam wyciągać popcorn.
-Ej mała! Chyba nie jesteś zła ?
Odwróciłam się do chłopaka, wzięłam do garści popcorn i wepchnęłam mu do ust.
-Nie! Jasne, że nie! Chodźmy oglądać ten horror!-odpowiedziałam sarkastycznie i wyszłam z pomieszczenia.
Usiadłam na sofie obok Perrie i zapytałam:
-No to co tam oglądamy ? Wybraliście już coś?
-No właśnie nie… Zastanawiamy się nad kilkoma filmami-odpowiedział Zayn.
Położyłam miskę na stoliku i podeszłam do mulata. Podał mi 4 pudełka z płytami. Jeden jakiś o zombie, drugi o jakimś mordercy, trzeci to o klątwie, a czwarty… miał ciekawy tytuł: „Dom w głębi lasu”.
-Ten może być ciekawy!-podałam płytę Malikowi, a on wzruszył ramionami i włożył ją do odtwarzacza.
W tym czasie do pokoju wszedł Loczek.
-Samantha? Możesz jeszcze na chwilę przyjść do kuchni?
-Nie chce mi się. Weź zawołaj sobie jakąś panią ze sklepu. Ona z tobą porozmawia! Przecież my wszystkie jesteśmy takie same! Ona też na pewno chętnie z tobą porozmawia!
Nawet na niego nie spojrzałam. Siedziałam tyłem do niego i wpatrywałam się w ekran tv. Nie lubię się z nim kłócić, no ale do cholery! Jaki chłopak mówi swojej dziewczynie, że jest taka sama jak inne jego dziewczyny?! Przesadził… i to grubo przesadził.
Zayn z Perrie patrzyli na nas i czekali na reakcję któregokolwiek. Niestety po tym co mu powiedziałam usiadł sobie w fotelu i podparł ręką głowę.
-„Nie chce o mnie walczyć to nie. Zobaczymy później”-rzekłam w myślach.
Zaczęliśmy oglądać film. Spodobał mi się. Może nie był, aż tak straszny, ale ciekawy. Po skończonym seansie poszłam odnieść miskę do kuchni i co mnie nie zdziwiło przyszedł za mną Harry.
-No to może teraz pogadamy?-zapytał przybliżając się do mnie tak żebym nie miała jak uciec.
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-No dobra niech ci będzie.-odpowiedziałam.
Usiadłam na krześle, założyłam nogę na nogę i oczekiwałam wyjaśnień. Początkowo chodził po kuchni, mamrotał coś pod nosem i nerwowo robił coś z palcami, ale wreszcie po kilku kółkach wokół własnej osi zaczął mówić:
-Wiesz, że nie chciałem tego tak powiedzieć… Nie o to mi chodziło. Nie chodziło o to że jesteś taka sama jak inne moje dziewczyny…tylko…no boże nie wiem jak mam to wytłumaczyć? Po prostu chciałem powiedzieć, że każda dziewczyna z którą się spotykałem uwielbiała moje włosy… nie chodziło o to że jesteś taka jak moje ex… Tylko po prostu…
Jednym ruchem wstałam, podeszłam do niego i rzekłam:
-Rozumiem, że żałujesz że tak powiedziałeś, ale nie mogę ci tak od razu wybaczyć… Wcześniej ulegałam ci przy każdym twoim słowie, ale nie dziś. Musisz się jeszcze troszkę pomęczyć. Następnym razem pomyślisz nad porównaniem mnie do swoich byłych.
Wyszłam z kuchni usatysfakcjonowana tym co mu powiedziałam i zasiadłam znów obok naszej zakochanej pary.
-Co już się pogodziliście?-zapytała blondynka.
-No tak jakby nie. Dużo by opowiadać…
-A tak mniej więcej o co się pokłóciliście? Jeśli można wiedzieć?-zapytała ponownie.
-Powiedział, że jestem jak jego byłe dziewczyny.
-Ha! No to widzę, że za szybko mu nie wybaczysz! To chyba jedna z najgorszych rzeczy których dziewczyna nie chciałaby usłyszeć od swojego chłopaka!
-Tak bardzo się tym nie przejęłam, bo zawsze działa na mnie jego urok osobisty…ale tym razem chcę go trochę przetrzymać. Niech się trochę postara żebym mu wybaczyła!
-No i dobrze! Tak powinno się traktować facetów.
Wystawiła rękę do mnie, a ja do niej i przybiłyśmy piątkę.
-Aha. Czyli mnie też tak będziesz traktowała jak się pokłócimy?-zapytał Zayn.
-No jeśli będzie trzeba… No chyba że nie będziesz doprowadzał do tego żebyśmy się kłócili!-uśmiechnęła się i puściła mu oczko.
-Dobra my już chyba będziemy się zbierać! Jeszcze chcemy sobie posiedzieć razem i no ten...-powiedział Malik łapiąc swoją „koleżankę” za rękę.
-No ten.. rozumiem. Idźcie ja sobie pooglądam telewizję albo coś porobię.
Pożegnałam się i zamknęłam drzwi za nimi. Przez całą naszą rozmowę Hazza siedział w kuchni. Niech sobie siedzi. Przemyśli sobie parę spraw i następnym razem zastanowi się kilka razy zanim powie, że jestem jak jego byłe. Tyle się nie widzieliśmy, a on mi takie rzeczy wygaduje…no ale skoro chce żebyśmy się do siebie nie odzywali to ok.
-„Może wybiorę się do Niallera? Nawet się z nim nie przywitałam po tym jak tutaj przyjechałyśmy… To dobry pomysł!”-pomyślałam.
Wzięłam telefon do ręki i wyszłam z pokoju. Zapukałam do drzwi Irlandczyka. Otworzył mi trochę zaspany, ubrany w jakieś szare dresy, białą koszulkę i z wielką kanapką w ręku. Gdy mnie zobaczył od razu pojawił się uśmiech na jego twarzy.
-Cześć mała! Jak ty się tutaj znalazłaś?
-Przyjechałam do was! A raczej przyjechałyśmy…bo jestem tutaj z Eleanor i Danielle! Zayn powiedział, że macie teraz kilka dni wolnego i zadzwonił czy nie chcemy przylecieć. No więc się zgodziłyśmy i jesteśmy!
-To zajebiście! Może wejdziesz? Chodź!-pociągnął mnie za rękę i trzasnął drzwiami.
Usiedliśmy na sofie i zaczął wypytywać:
-Kiedy przyjechałyście? Jak wam minął lot? A tak właściwie czemu teraz nie siedzisz z Harrym?
-Dobra spokojnie! Zacznijmy od początku…
Opowiedziałam mu całą historię od samego początku, aż do końca. Co było dziwne Horan przez cały czas uważnie mnie słuchał, wpatrywał się w moje oczy i zajadał swoją kanapkę.
-No i takim właśnie sposobem trafiłam tutaj do ciebie.. no ale to nie tylko przez to że nie miała co robić… chciałam się przywitać i w ogóle.-dokończyłam mu historię.
-No nie dziwi mnie, że wkurzyłaś się za to co ci powiedział…Kurcze… może nie miałem wielu dziewczyn, ale nigdy bym nie powiedział żadnej że jest taka sama jak inne…
-No wiem właśnie… Może ty bardziej nadawałbyś się na mojego chłopaka niż ten palant Harry…
Spojrzałam na blondyna, który najpierw się uśmiechnął, a później spuścił głowę w dół. Chyba go trochę zawstydziłam… Ale taka jest prawda. Niall jest uroczy, trochę wstydliwy i słodki i nie ma za sobą tyle związków co Styles, a na Harrego leci każda laska, a on także nie może oprzeć się ich urokom. To widać… Gdziekolwiek jesteśmy każda na niego spogląda, a on się do nich uśmiecha. Jest dla nich jak magnes… Trochę zachowuje się tak jakby był ze mną, ale w każdej chwili mógłby znaleźć sobie inną… LEPSZĄ! No, ale co sama wybrałam takiego babiarza i zakochałam się w nim. W tych jego zielonych oczach, loczkach i uśmiechu… no i dołeczkach… Nie żałuję że to jego wybrałam, ale skoro on chce być ze mną to musi skończyć te swoje głupie uśmieszki do innych lasek. Boże czemu ja muszę tak wszystko analizować jak się z kimś pokłócę? Zawsze tak mam… od razu obmyślam czy nie zerwać  z chłopakiem… Nie wiem, może już taka jestem…
-Ej Samantha co ty zawiesiłaś się?-zapytał Horan przerywając mi moje przemyślenia.
-Nie, nie tylko sobie rozmyślałam.
-O czym?
- O mnie i o Harrym. Nie wiem czy nasz związek ma sens…
-Co?! Co ty wygadujesz?! Przecież pasujecie do siebie z Hazzą jak ulał! Nigdy nie widziałem go tak szczęśliwego! Żadna z jego dziewczyn nie uszczęśliwiała go tak jak ty to robisz! Jak rozmawia z tobą przez telefon, albo nawet pisze smsy to uśmiech nie znika z jego twarzy! Zrozum to! Nie rób nam tego i go nie zostawiaj, bo dla nas to będzie jakaś masakra! Będzie się użalał nad sobą i będzie mówił jak to żałuje że pozwolił ci odejść!
-Kocham go… Nawet bardzo, dlatego nie mogę od niego odejść… No, ale to strasznie wkurzające kiedy jesteśmy razem, a on patrzy na jakieś inne laski. Muszę przyznać, że jestem zazdrosna…albo raczej boję się… Boję się o to że rzuci mnie dla jakiej blond modelki z długimi nogami… Wiem dobrze, że on jest przystojny i prawie każda na niego leci.. A on jest babiarzem i nie może się powstrzymać od uśmiechu czy puszczenia oczka do dziewczyny…
-No, ale ty nie rozumiesz, że on nigdy nie był szczęśliwy z żadną ze swoich dziewczyn?
Uśmiechnęłam się do niego, ale jednak w głębi czułam się dziwnie… Nie wiem co to było za uczucie. Może poczucie że mogę go stracić? Stracić z powodu głupiej kłótni. Musiałam z nim pogadać o naszym związku. Wyjaśnić parę rzeczy tak żebyśmy już nie kłócili się o takie głupoty.
-Dziękuję ci Niall za tą rozmowę… jesteś wspaniałym przyjacielem. Teraz wracam do mojego Loczka. Musimy parę rzeczy obgadać.
Pożegnałam się z Horanem i wyszłam z jego pokoju.