wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 14


Wiesz jak to jest gdy ktoś, kto był dla ciebie wszystkim staje się nikim? Bo ja wiem... Przekonałam się o tym przed chwilą. Ostatnie 20 minut spędziłam siedząc sobie na jakiejś jebanej ławce w zasranym parku i rozmyślałam. O czym? O wszystkim. Czemu byłam taka głupia i mu zaufałam? Przecież wiadomo było, że znajdzie sobie jakąś głupią blondyneczkę z dużymi cyckami i dupą taką, która wygląda jakby ktoś ją nadmuchał. Na pewno już pierwszego dnia przespał się z tą lafiryndą albo może jeszcze z inną tylko po prostu dzwonił i pisał do mnie żebym się nie zorientowała… On był dla mnie wszystkim, a skoro go straciłam to teraz już nie mam nic…
W pewnej chwili zabrzmiała muzyka z mojego telefonu.
-„Pewnie ten palant dzwoni, bo zobaczył moje rzeczy i dziwi się dlaczego mnie nie ma”-pomyślałam wyciągając telefon.
Lecz nie, to nie był on… To Zayn.
-Halo?-zapytałam.
-No cześć! Gdzie ty jesteś? I dlaczego masz jakiś taki inny głos? Jakbyś płakała… Samantha, czy ty płakałaś?
-Nie. Nie płakałam.
-Przecież słyszę! Co jest?
-No ten… Skoro chcesz wiedzieć to przyjdziesz po mnie? Nie chce wracać do hotelu… Do Harrego.
-Co? Czemu?! A właściwie nie ważne ! Już idę! Wszystko mi wyjaśnisz! Tylko powiedz gdzie jesteś? Już zakładam buty!-mówił tak szybko, ze ledwo go rozumiałam.
-Jestem w parku niedaleko hotelu. Siedzę na ławce…
-Dobra! Wiem gdzie to! Siedź tam! Nie ruszaj się! Zaraz będę!
Rozłączył się i usłyszałam głośne BIP, BIP, BIP. Schowałam telefon do kieszeni i położyłam się na ławce wpatrując się w niebo.  Na moją twarz padało światło i grzało ciepło jesiennego słońca. Zamknęłam oczy i znów zaczęłam płakać.  Po kilkunastu minutach bezsensownego leżenia na ławce poczułam na sobie czyjś cień. Otworzyłam oczy i ujrzałam mulata. Podniosłam się z dotychczasowej pozycji i usiadłam ze spuszczoną głową. Chłopak kucnął przede mną i zapytał:
-Ej mała! Co jest? Czemu nie jesteś z Harrym?
Nie odzywałam się, więc chłopak znowu zapytał:
-Ej no gadaj! Co się stało? Czemu uciekłaś z pokoju Harrego? Coś się stało?
-Pytasz czy coś się stało? Cholera! I ty się jeszcze pytasz?! Weszłam do kuchni, żeby się z nim przywitać, a on siedział tam z jakąś blondyną!! Mieli taki ubaw, że mnie nawet nie zauważyli!
Chłopak zaczął śmiać się pod nosem. Spojrzałam na niego moim wzrokiem zabójcy. I zapytałam:
-No i co cię tak kurwa cieszy?
Malik przestał się śmiać i spojrzał na mnie.
-Wiesz kim jest ta blondyna?
-No nie wiem! I nie chcę wiedzieć! Pewnie to jakaś laleczka, którą zdążył sobie znaleźć przez tą całą waszą trasę! Wiedziałam! Byłam pewna, że sobie kogoś znajdzie!
-Wiesz, że ta laleczka to nie jest jego nowa zdobycz?
-Co?! Jak to? A kto to niby jest?- zapytałam podnosząc głowę i spoglądając na chłopaka.
-Ta laleczka to tak jakby moja dziewczyna… Ma na imię Perrie…
-Jak to twoja? Skąd ty ją wziąłeś...Znaczy jak wy się poznaliście? Przecież nic nie mówiłeś! Czemu nic nie mówiłeś?!-zaczęłam go okładać pięściami ze wściekłości, że o niczym nie wiedziałam.
-Spokojnie! Opanuj te emocje!-rzekł odsuwając moje ręce.-Ehhh… No poznaliśmy się kilka dni przed wyjazdem. Nic nie mówiłem, bo nie wiedziałem czy coś z tego wyjdzie… No, ale rozmawialiśmy i w ogóle… No i ją zaprosiłem tutaj do nas, tak samo jak was, bo chciałem żebyście się poznały.
-Dobra wszystko ok… Tylko czemu ona była w pokoju Hazzy?
-No nie wiem… Może po prostu się nudziła i poszła do niego… albo no chciała go poznać. Nie wiem jaki plan ułożył się w jej główce… Jeszcze do końca jej nie rozszyfrowałem.
-Ale ja byłam głupia… Zamiast wybiegać wtedy stamtąd to mogłam do nich podejść i się zapytać! Boże jaka ja jestem głupia!-krzyknęłam i zaczęłam uderzać się w czoło.
-Dobra przestań się obwiniać i zostaw to swoje czoło, bo guza będziesz miała! Chodźmy stąd, bo już na pewno się niecierpliwią dlaczego nas nie ma.
Przetarłam po raz kolejny oczy i wstałam. Na pewno wyglądam jak panda, bo miałam na oczach kredkę i tusz do rzęs, ale to co tam… Zayn objął mnie ramieniem i ruszyliśmy spokojnie w stronę hotelu. W połowie drogi przypomniałam sobie co o niej myślałam gdy siedziałam na ławce. Zrobiło mi się strasznie głupio. Ona mi w ogóle nic nie zrobiła, a ja ją tak wyzwałam. Teraz jeszcze się dowiedziałam, że to dziewczyna Zayna to tym bardziej wstydzę się, że tak mówiłam…
-Przepraszam.-rzekłam.
-Co? Za co?-zapytał chłopak.
-Ja wiem za co. Nie muszę ci tego tłumaczyć… Ale jest mi strasznie głupio, więc przepraszam…
-No dobra…Ale może powiesz o co chodzi?
-Nie chcesz wiedzieć. Po prostu zrobiłam głupią rzecz i przepraszam cię za nią. Może kiedyś ci o niej powiem.
-No okej…-odpowiedział.
Tak gdybym mu powiedziała co pomyślałam sobie o jego nowej „koleżance” to chyba obraził by się na mnie na milion lat! Lepiej, żeby nie wiedział… Może jak będzie jakaś okazja (chociaż mam nadzieje, że takiej nie będzie ) to mu o tym powiem.
Powoli zaczęliśmy zbliżać się do hotelu. Czego wcześniej nie zauważyłam nie była tam nikogo. Nie było fanów, fotoreporterów ani żadnych ludzi. Pustka. Tak jakby nikt nie wiedział, że chłopcy mieszkają w tym hotelu.
-Ej ! Czemu tu w ogóle fanów nie ma pod tym waszym hotelem?-zapytałam.
-No nie wiem… Może dowiedzieli się, że przyjedziesz  i uciekli!- zaśmiał się jak idiota.
Spojrzałam na niego znów moim groźnym wzrokiem i od razu zaczął się tłumaczyć:
-Nie no przecież żartuję!! Po prostu początkowo byliśmy w innym, ale za dużo fanów siedziało pod nim, więc postanowiliśmy się w nocy przenieść do innego hotelu. Zrobiliśmy to dzisiaj około 3 nad ranem, bo nie chciałem żeby coś wam się stało jak przyjedziecie. Jak na razie nikt nas nie namierzył, więc niech tak pozostanie…
-Jak to jest?-zapytałam.
-Co jest? Możesz swoje pytania bardziej szczegółowo zadawać?
-Jak to jest gdy pod twoim domem czekają tłumy fanek, a każdy twój ruch jest obserwowany? Cokolwiek zrobisz, cokolwiek powiesz. Oni już o tym wiedzą.
-Nie jest łatwo. Naprawdę… Nawet jest to bardzo trudne…   Ale kocham to co robię. Uwielbiam to, że śpiewam z przyjaciółmi.  Gdy śpiewam mogę w końcu poczuć się sobą. Cieszę się, że moim zawodem jest akurat to. Ale czasami myślę sobie żeby na chwilę zniknąć, bo za bardzo mnie to przerasta, lecz nie mogę… Za dużo by było zamieszania… Tyle ludzi na mnie polega… za dużo ludzi mnie potrzebuje…
-Tak jak na przykład ja przed chwilą… Ale jeśli ty będziesz czegoś potrzebował to też możesz na mnie polegać. Zawsze i wszędzie!-spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się.
-Dziękuję.-odpowiedział i rzucił lekkim uśmieszkiem  w moją stronę.
Podczas naszej rozmowy zdążyliśmy dojść do hotelu i wjechać na piętro chłopców. Staliśmy właśnie przed drzwiami pokoju Hazzy.
-Chodź najpierw do nas i zmyj ten makijaż pandy z twarzy, bo jak cię Harry zobaczy to chyba od razu wyskoczy przez okno.-powiedział Malik, kierując mną do swojego pokoju.
-Jest, aż tak źle?
-No zobacz sobie w łazience w lusterku. Jak będziesz chciała to zmyć to pożycz coś tam od Perrie.
Weszłam z chłopakiem do pokoju, a później do tej małej łazienki i spojrzałam w lustro. To co było na mojej twarzy to jedno WIELKIE JA PIERDOLE. Nie dość, że oczy rozmazane to jeszcze włosy rozczochrane jak u jakiegoś tarzana. NAPRAWDĘ! W takim stanie to ja siebie jeszcze nie widziałam! MASAKRA! Szybko sięgnęłam po różową szczotkę do włosów i rozczesałam to co było na mojej głowie. Później poszukałam jakiegoś płynu do demakijażu i wyszłam z łazienki.
-No teraz wyglądasz jak człowiek!-krzyknął Zayn.
-Dzięki! Chyba…
-No to co idziemy do Perrie i Harrego?
-Jasne! Już nie mogę się doczekać, aż ją poznam! Tą twoją nową koleżankę!-puściłam oczko do chłopaka .
Gdy otworzyłam drzwi od pokoju ujrzałam Loczka. Siedział w fotelu ze spuszczoną głową wpatrując się w ekran swojego iPhone. Obok niego na sofie siedziała Perrie. Gdy nas zobaczyła od razu podbiegła do Zayna i go uściskała. Dziwne. Przecież nie są jeszcze parą, a tak po za tym znają się tylko kilka dni… Zresztą to nie ważne. To nie moja sprawa.
-Cześć! Ty jesteś Samantha! Mam rację?-zapytała blondyna.
-Tak! A ty jesteś Perrie?
-Tak Perrie Edwards! Chłopcy mi tyle o tobie opowiadali! Szczególnie Harry! Nie kłamał! Jesteś bardzo ładna!
-Dziękuję! Ty też!
-No to co może usiądziemy? Chyba nie będziemy tak stać w progu?-zapytał Zayn.
-Zgoda!-rzekła dziewczyna pociągając za rękę chłopaka.
Oboje usiedli na sofie i zaczęli ze sobą gadać. Nie wiem o czym. Nawet nie słuchałam. Chciałam w końcu przytulić MOJEGO chłopaka. Co było dziwne dalej siedział ze spuszczoną głową i naciskał coś na telefonie. Chyba nie zorientował się, że weszliśmy.
-Ej co robisz?-zapytałam.
-Siedzę na twitterze.-odpowiedział nawet na mnie nie spoglądając.
-Aha. No i co się ciekawego dowiedziałeś?
-Nie nic…tak po za tym, że piszą jakieś głupoty o mnie i o mojej dziewczynie.
-O Samancie tak? A co takiego piszą?
-Piszą , że jej nie kocham, że nie pasujemy do siebie i w ogóle nas obrażają.
-No to po co to czytasz?
-Bo chciałem zobaczyć co się dzieje.
-A kiedy poznam tą twoją dziewczynę?-zapytałam.
-No jak Zayn z nią wróci, bo powiedział że poszła do sklepu. Długo nie wracała, więc po nią poszedł.
-Aha. No to ok.
Styles podniósł głowę i zrobił wielkie oczy.
-Cholera! Co jest?! O co chodzi?! Przecież rozmawiałem z Perrie! Co?! O co chodzi?!
-Hmm…Może chodzi o to, że za bardzo się przejąłeś tym tt i nie zauważyłeś, że już przyszliśmy!-powiedział Zayn.
-O mój boże… Przepraszam! Samantha! Kochanie! Przepraszam! Macie bardzo podobne głosy z Perrie!
Zaczął mnie przytulać i całować. Jeszcze tak szczęśliwego go nie widziałam!
-Kochanie! Jak ja cię dawno nie widziałem! Boże!
Objął mnie tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. Obracał mną we wszystkie strony. Czułam się trochę jak na jakiejś karuzeli. Karuzela to mało powiedziane. Czułam jakby ktoś wrzucił mnie do pralki i włączył maksymalne wirowanie. Gdyby tak pokręcił mną jeszcze chwilę to chyba bym zwymiotowała. Na szczęście przestał… Postawił mnie i spojrzał mi głęboko w oczy co było bardzo trudne, bo obojgu nam kręciło się w głowach. Wyglądaliśmy trochę jak pijani, więc ja usiadłam w fotelu, a chłopak przytrzymał się jedną ręką za oparcie fotela, a drugą złapał się za głowę.
-Przeprasza za te piruety, ale inaczej nie umiałem okazać swojego szczęścia.-powiedział ledwo trzymając się na nogach.
-Nie szkodzi. Czasami przyda się taki mały zawrót głowy!
Po paru minutach, gdy w końcu każde z nas odzyskało jakby to powiedzieć „trzeźwość” podeszłam do Harrego i mocno go uściskałam.
-Tak bardzo za tobą tęskniłam! Wiesz jak to jest tyle wytrzymać bez twoich pocałunków i uścisków?! Wiesz?!
-No nie wiem… Ty mi powiedz.-uśmiechnął się szyderczo i poruszył brwiami.
-OKROPNIE! Nigdy więcej mnie nie zostawiaj!
-No dobrze! Nie zostawię! Następnym razem pojedziesz z nami!
Złapał lekko moją twarz i musnął lekko swoimi ustami moje co wywołało na mojej twarzy uśmiech.
-Naprawdę? Mogę  się z wami zabrać w następną trasę?- zapytałam spoglądając na Loczka.
-W następną? Jedź z nami teraz! Zwiedzisz sobie różne państwa, a przy tym nie będziemy musieli się rozstawać!
Spojrzała na Zayna, który kiwał głową twierdząco.
-Jasne, że możesz z nami zostać! No przynajmniej ja się na to zgadzam, nie wiem jak reszta chłopaków…
- No to się ich zapytam! Najlepiej od razu, żebym nie zapomniał!-powiedział Hazza i skierował się w stronę drzwi.
W ostatnim momencie złapałam go za rękę i zapytałam:
-Jesteś pewny? Przecież nie jesteśmy ze sobą, aż tak długo…  Jeszcze nie zdążyłam się tak dobrze poznać z chłopakami. Nie wiem czy będą tacy chętni do tego żebym z wami jeździła… Może lepiej będzie jak spędzę kilka dni tutaj z tobą a później wrócę do Londynu…
-Co?! To ty mnie już nie kochasz, że chcesz wracać?
-Nie no co ty! Po prostu chcę żebyś zajął się karierą, a nie mną! Jeszcze dużo czasu ze mną spędzisz… Oczywiście jeśli będziesz tego chciał…
-No dobra! Jak tam sobie chcesz!
Usiedliśmy obok Zayna i Perrie na sofie i zaczęliśmy oglądać jakieś programy telewizyjne. Żadne z nas nie mogło nic zrozumieć, bo wszystko było po niemiecku, więc włączyliśmy stację muzyczną Mtv. Co mnie nie zdziwiło była puszczona jakaś niemiecka piosenka.
-Cholera! Nie ma tu czegoś po angielsku?! Co to za telewizja?!-powiedziałam wkurzona.
-Spokojnie! Mamy tutaj jakieś filmy. Zaraz coś poszukam.-Styles wstał z sofy i podszedł do szafki z płytami.
-TITANIC!-krzyknął Harry wyciągając płytę.
-Nieeee!- zaprotestował Malik.
-Co? Jak to nie? Nie lubisz tego filmu?-zapytała jego „dziewczyna”.
-Lubię… tylko, że już mi się znudził…
-TITANIC CI SIĘ ZNUDZIŁ? Dobra Zayn… jak nie chcesz oglądać to sobie idź!
-O nie kochana! Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! -rzekł Zayn i spojrzał zadziornym wzrokiem na dziewczynę.
-Niech wam już będzie ten wasz Tytanic!-dopowiedział.
-No to dobra oglądamy tego Titanica, a później jakiś horror, albo coś innego ok?-zapytał Harry.
-Ok.-powiedzieliśmy chórem.
W czasie gdy Harry włączał film ja zrobiłam 2 miski popcornu. Kiedy w końcu wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem przytuliłam się do chłopaka, pocałowałam i powiedziałam mu na ucho:
-Dziękuję ci, że jesteś przy mnie.
Hazza uśmiechnął się, odwzajemnił pocałunek i w końcu zaczęliśmy seans filmowy.
________________________
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam! Pisałam to szybko, żebyście jak najszybciej to przeczytali i się nie niecierpliwili. Następny dodam jakoś na święta... Tak mi się przynajmniej wydaje... Jeśli się wam spodobało to komentujcie ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ