czwartek, 27 września 2012

Rozdział 12


Mogę pytać sama siebie dlaczego ryczałam. Nie wiem. Może jestem zbyt uczuciowa i wszystko przeżywam mocniej niż inni. Albo po prostu musiałam się wypłakać? Nie wiem do cholery! Każdy ma lepsze i gorsze dni!
Nie chcę żeby Harry wyjeżdżał…Nie chcę tego z całego serca. Za bardzo się przyzwyczaiłam że chłopcy są blisko mnie. Nie mam tu nikogo oprócz nich. Koledzy z pracy i sąsiedzi to nie to samo. Z nimi nie da się pogadać, pośmiać... 1D są mi tutaj najbliżsi… Od miesiąca nie spędzam czasu z nikim innym jak z nimi… Jak wyjadą to w ogóle nie wiem co zrobię…
Do pokoju wszedł Zayn. Usiadł obok mnie i zaczął gładzić po włosach.
-To nic nie da.-rzekłam przez łzy.
Odsunął rękę i powiedział:
-Chodź do nas! Nie będziesz tu siedziała sama i płakała do cholery! Coś na to poradzimy!
Złapał mnie za rękę i pociągnął. Spadłam z łózka. Tak Malik idioto, ciągnij mnie tak żebyś mi ręce powyrywał!
-Nigdzie nie idę zostaw mnie!-tarzałam się po podłodze i próbowałam oswobodzić się z jego uścisku .
-O nie, nie,  nie! Jak sama nie pójdziesz to cię zaniosę!
-Ha! To na pewno ci się nie uda!
-Jesteś tego taka pewna?
-Takkk… znaczy nie…
Zayn rozłożył ręce tak jakby chciał mnie złapać, ale ja byłam sprytniejsza i przeturlałam się pod łóżko.
-WTF?! Co ty zrobiłaś?!
-No schowałam się pod łóżko nie widzisz?!
-No właśnie widzę, ale dlaczego?!
-Bo nie chcę z tobą iść?! Chce tu być sama!
-Dobra! Nie to nie! Będziesz coś chciała!
Wyszedł i trzasnął drzwiami. Wyczołgałam się spod łóżka i stanęłam obok okna. Popatrzyłam na ten piękny widok. London Eye kręcił się powoli, ludzie przechadzali się ulicami, piętrowe autobusy spieszyły na kolejne przystanki, a ja co? Ryczałam jak ta głupia zaglądając przez firankę. Wiem jestem popierdolona. On mówi że mnie kocha, a ja płaczę. Boje się że mnie rzuci. Złamie serce. Nie chcę przeżywać tego po raz kolejny…
Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam całą piątkę. Weszli do pokoju i ustawili się w rzędzie.
-Na prawdę nie możemy nic zrobić. To nie nasza wina. – powiedział Liam i usiadł obok mnie.
-Nie martwcie się mną. Nie możecie zawieźć fanów. Jedźcie. Poradzę sobie! - próbowałam wymusić chociaż mały uśmiech.
Styles podszedł do mnie i kucnął opierając się na moich kolanach.
-Wiem że to dla ciebie trudne. Jesteśmy ze sobą tak krótko, a już się rozstajemy . Przepraszam cię. Nie możemy tego odwołać! Uwierz mi. Naprawdę nikogo innego sobie nie znajdę! Ty jesteś moją jedyną!
Spojrzałam na niego . Ja zwykle uśmiech od ucha do ucha. Zaufam mu. Jeżeli mnie zrani to ja mu się odpłacę bez zastanowienia. Zobaczymy czy to co mówi jest prawdą.
-Dobra. Jedźcie sobie w tą trasę ja na ciebie poczekam.- rzekłam i uśmiechnęłam się już bez przymusu.
-No to dobrze. Będę do ciebie dzwonił. Często, bardzo często. Co najmniej 10 razy dziennie!
-Dobra nie przesadzaj! Raz dziennie wystarczy!
-Nie ma mowy! Musze cię często słyszeć!-
-No dobra jak tam chcesz!
Wróciliśmy znów wszyscy do salonu i zasiedliśmy przed telewizorem.

~~*~~*~~*~~*~~*~~

*2 tygodnie później*
Dzisiaj chłopcy wyjeżdżają. Zrozumiałam że Harry naprawdę mnie kocha. Przez ostatnie dni traktował mnie jak jakąś księżniczkę. Zabierał mnie do restauracji na romantyczne kolacje,  spacery,  przytulał i całował. Tego właśnie mi brakowało w poprzednich związkach. Chciałam mieć takiego chłopaka, który będzie mnie kochał całym sobą. Ten chłopak jest cudowny...
-Kochanie! Pomożesz mi się spakować? Naprawdę nie jestem w tym dobry, zawsze ktoś mi w tym pomagał…-rzekł wyciągając walizki spod łóżka.
-Ktoś to znaczy mama?-zapytałam.
-Nie… to znaczy tak. No, ale co? To źle?
-Nie! Jasne że nie syneczku mamusi!
-Ej no weź! To źle że jestem blisko ze swoją mamą?
-Nie, nie jasne że nie! Dawaj te walizki! Już ci pomagam!
Powyciągał wszystkie ubrania z szafek i położył je na łóżku. Tym sposobem całe łóżko było zakryte. Tyle ciuchów to ja jeszcze nie widziałam, nawet u żadnej koleżanki. Sama nawet nie miałam tyle ubrań…
-Po co ci tyle koszulek i par spodni? Przecież i tak chodzisz w jednym!-powiedziałam przebierając w stercie rzeczy.
-No niby tak, ale mam taką wadę, że jak coś mi się spodoba to musze to mieć. Tak właśnie pojawiają się w mojej szafie rzeczy których nawet nie noszę.
-Dobra to nie ważne. Będziesz mi podawał rzeczy, a ja je będę wkładać do walizek.
-Tak jest szefowo!- zakrzyknął i zaczął podawać ciuchy.
Po jakiejś godzinie walizki były już spakowane i stały pod drzwiami. Harry przytulił mnie do siebie mocno i pocałował namiętnie.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-krzyknęliśmy jednocześnie.
Do pokoju wszedł Lou.
-No zakochani musimy już jechać. Bus stoi na dole i na nas czeka!
Wzięłam telefon i założyłam buty. Chłopak złapał mnie za rękę i zjechaliśmy windą na dół.
Gdy dojechaliśmy na lotnisko to już byli tam Paul, Eleanor i Danielle.  Najpierw pożegnałam z Liamem, Niallem, Louisem i Zaynem, a na końcu przyszedł czas na Loczka. Łzy zaczęły mi płynąć po policzku. Wtuliłam głowę w jego ramię i mocno go przytuliłam.
-Będę tęsknił- rzekł i pocałował mnie w usta.
Spojrzałam mu głęboko w oczy. Chociaż ledwo co go widziałam, bo miałam łzy w oczach to ujrzałam znów jego piękny uśmiech.
-Ja też kochanie. Kocham cię.
Tak.... powiedziałam te słowa i jestem z tego dumna, Pierwszy raz powiedziałam to swojemu chłopakowi.  Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. To było wspaniałe.
-Ja też cię kocham.
Przytulaliśmy się dłuższą chwile. Nie chciałam przerywać tego momentu. Chciałam żeby trwał wiecznie, ale ktoś jednak musiał nas przeszkodzić…
-Dobra! Musimy lecieć dość tych uścisków!-powiedział Paul poganiając chłopców żeby szli dalej.
Pocałowaliśmy się ostatni, raz pomachałyśmy  razem z El i Dan swoim chłopakom i cała 6 zniknęła w tunelu, który prowadził do  odprawy.
Zamówiłyśmy sobie taksówki i każda z nas wróciła do siebie.

_______________________________________
Dziękuję wam za wszystkie wejścia na mojego bloga ;) a także dziękuje za komentarze ;) naprawdę to wiele dla mnie znaczy! ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥

sobota, 15 września 2012

Rozdział 11


-Ej frajerze oddaj mi to! Teraz moja kolej.-krzyczał Nialler, próbując wyrwać koledze pada od xboxa.
-Jeszcze nie skończyłem! Poczekaj chwile!-krzyczał Louis szarpiąc się z przyjacielem.
-SPOKÓJ! Co wy wyprawiacie?! Zachowujecie się jak dzieci! Musicie w końcu dorosnąć!-wrzeszczał na kłócących się chłopaków, Liam.
Próbował ich rozdzielić, ale nic z tego… dopiero sobie poradzili jak Harry mu pomógł.
-Jak nie umiecie się zachowywać to nie będziecie grać!
Daddy podszedł do telewizora i odłączył kable.
-Ej co ty robisz?! Właśnie miałem pobić swój życiowy rekord! Zaraz oberwiesz!-krzyczał Tommo wymachując rękami i zaczął się zbliżać do przyjaciela.
-Ogarnijcie tyłki i przestańcie się kłócić!! Boże naprawdę zachowujecie się jak dzieci! Zaczynacie mnie denerwować swoim zachowaniem!- w końcu i ja wydusiłam z siebie parę okrzyków.
Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Tak, nie widzieli mnie nigdy wcześniej takiej wkurzonej. Wstałam i wyszłam. Dlaczego? Sama nie wiem… Jakoś nogi chciały żebym stamtąd wyszła. Nie myślałam o niczym w tamtej chwili. Poszłam do pokoju Harrego, wzięłam telefon i usiadłam po turecku na łóżku. Dłuższy czas siedziałam tam sama i przeglądałam twittera. Nie wchodziłam na niego długo i skutkiem tego było to że miałam pełno wiadomości. Przybyło mi też kilku followersów. Kilku… jeśli 100 tysięcy można nazwać kilkoma…
„Witam Was Kochani! Co porabiacie? Jak wam mija dzień? xxx”-napisałam do ludzi na tt… co później uznałam za duży błąd, bo moje interakcje były zaspamowane.
Do pokoju wszedł Styles. Poprawił swoje bujne loki i usiadł naprzeciwko mnie na łóżku. Próbowałam nie podnosić głowy znad telefonu. Można się zapytać dlaczego byłam na nich zła… Ale sama tego nie wiem… Chyba nie jestem przyzwyczajona do życia w domu z 5 chłopakami, którzy co chwile się kłócą. Może jestem głupia, ale to chyba nie dla mnie… Oni za bardzo zachowują się jak gwiazdki, które mogą wszystko… albo to ja wszystko biorę zbyt poważnie… Sama nie wiem…
-Co robisz? Czemu siedzisz tutaj sama, a nie z nami?-zapytał.
Nic się nie odzywałam. Dalej siedziałam wpatrując się w ekran mojego BlackBerry..
-Ej mała! Co jest?!-zapytał trochę głośniej łapiąc mnie za podbródek i podnosząc głowę do góry.
-Nic.-odsunęłam jego rękę i znów zaczęłam przeglądać jakąś stronę.
Przysunął się bliżej i zabrał mi telefon.
-Co ty robisz?-zapytałam spokojnym głosem.
-Powiedz co się stało to ci go oddam.
-Przecież mówię ci, że nic. Oddaj mi go. Muszę odpisać komuś na tt.
-Widzę, że to nie jest nic! Mi możesz powiedzieć wszystko!
Pokręciłam się trochę na łóżku, po czym wstałam i usiadłam mu na kolanach.
-Harry… Może mi się wydaje, ale jakoś wydaje mi się… nie… to głupie…
-No mów!
-Wydaje mi się że wy trochę za bardzo zachowujecie się jak gwiazdki , które wszystko mogą. Przepraszam jeśli cię uraziłam… Jak chcesz to od razu się wyniosę…
Podniosłam się i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Masz rację.
Zdziwiłam się, po tym co usłyszałam i spojrzałam na chłopaka.
-Co? Ja mam rację? Powinieneś mnie teraz wyzwać, a nie popierać moje zdanie…
-Tak masz rację. Czasami za bardzo zachowujemy się tak jakbyśmy wszystko mogli. Przepraszam.
-Nic nie szkodzi, ale jak chcą się tak zachowywać to nie przy mnie. To działa mi na nerwy. A właściwie róbcie co chcecie. Przecież to wasze życie. Jeśli chcesz to możesz mnie rzucić i znaleźć sobie jakąś modelkę.
-Co ty do cholery wygadujesz?! Jesteś jedyną dziewczyną w moim życiu! Nawet gdyby dali mi wszystkie najpiękniejsze kobiety na ziemi wybrałbym ciebie! Nie jesteś zwykłą dziewczyną!
-Mówisz tak żeby mi nie sprawić przykrości…
-Samantha do cholery!! Co ty pierdolisz?! Naprawdę mi nie wierzysz że jesteś tą jedyną??
-Wierzę.-szepnęłam.
-Nie wierzysz…więc udowodnię ci to.
Wziął mnie na ręce po czym delikatnie położył na łóżku. Zaczął całować mnie po całym ciele. Dosłownie. Całował po szyi, po ramionach, po brzuchu i po nogach. Nachylił się nade mną, pocałował w nos i rzekł:
-Kocham cię.
Tak. To były te słowa. Wcześniej ich jeszcze nigdy nie usłyszałam. Przyszedł w końcu ten czas. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Powiedział to. I nie tak na odczepnego tylko z miłością. Może warto mu zaufać? Nie powiedział tego od razu po kilku dniach tylko poczekał dokładnie miesiąc. Tak dzisiaj mija miesiąc od czasu kiedy się znamy. Może na początku trochę nam ta znajomość nie wychodziła to cieszę się że wszystko skończyło się tak.

Dalej był nachylony nade mną. Chyba teraz czekał na moją odpowiedź. Tylko, że ja nie wiedziałam czy mu to powiedzieć. Uwielbiałam tego chłopaka, ale jak dla mnie to za krótko żeby określić czy go kocham.
-Ja też cię… uwielbiam.
-Uwielbiam?-zapytał robiąc smutną minkę.
-Przepraszam, ale nie jestem pewna. Żeby powiedzieć kocham muszę to wiedzieć na 100%.
-Ok! Ja zaczekam! Na taką dziewczynę mogę zaczekać!
Pocałował mnie namiętnie, zszedł z łóżka i wziął mnie na ręce.
-Co ty robisz? Postaw mnie! Sama sobie poradzę.
-Jesteś księżniczką, a księżniczki muszą być traktowane jak księżniczki!
-Nie jestem żadną księżniczką idioto. Postaw mnie!
-Skoro ja jestem idiotą, to ty jesteś księżniczką i kropka!
Popatrzyłam na niego. Cieszył się jak dziecko. Cały czas myślałam o słowach które wypowiedział. Nikt wcześniej, żaden mój chłopak nie powiedział że mnie kocha. Fajnie było usłyszeć to z jego ust.
Otworzył drzwi i zaniósł mnie do salonu. Dalej tam siedzieli. Teraz już spokojni i uśmiechnięci grali w jakieś wyścigi.
Usiadł w fotelu dalej trzymając mnie na rękach. Teraz usadowiłam się tak, że siedziałam mu na kolanach i obejmowałam go za szyje.
-Co tam gołąbeczki? Co się stało w pokoju?-zapytał Lou jak zwykle w głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Nic takiego.-odpowiedział mu Styles i pocałował mnie w czoło.
-No jasne! Ale to nie ważne… powiedziałeś jej o tym?
-O tym? Harry o czym miałeś mi powiedzieć?-zapytałam wpatrując mu się w oczy.
-No bo… jest problem.
-Jaki?
-Za 2 tygodnie wyjeżdżamy w trasę koncertową… Taką krótką, bo tylko po Europie, ale i tak będzie trwała 3 miesiące…
Miliony myśli przebiegały mi teraz przez głowę. Zostawi mnie? Teraz? W takim momencie? Akurat jak zaczynamy poznawać się bliżej? Myślałam, że będziemy razem… Teraz wszystko pójdzie na marne, bo nie tam na pewno pozna kogoś lepszego i rzuci mnie przez smsa. Karze wynieść się z jego życia i zostawić go w spokoju…
-Czyli…, że zostawisz mnie…? Samą?-zadałam mu pytanie już ze łzami w oczach.
-To nie to, że cię zostawię! Będziemy dzwonić do siebie i pisać!
-To nie to samo! Chcę mieć cię przy sobie… Tak krótko się znamy, nie wiem czy tam nie znajdziesz sobie kogoś innego!
Łzy płynęły mi po policzkach. Zakryłam twarz rękami i zaczęłam ryczeć. Jeszcze przed chwilą cieszyłam się, że Harry powiedział mi „kocham cię”, a teraz jestem wściekła, że mnie zostawia. Wiedziałam, iż ten czas nadejdzie, ale nie myślałam że tak szybko… Myślałam że będę silniejsza jak mi to powie, ale myliłam się. Płakałam jak małe dziecko.
-Kochanie. Nie płacz! Proszę! Jak będziesz płakać to trudniej mi będzie wyjechać!
Przytulił mnie mocno i gładził po głowie.
-Zobaczysz nie będzie tak źle! Danielle i Eleanor się tobą zajmą! One już nie raz przeżywały rozstanie ze mną i Louisem! Zobaczysz! Po tygodniu się przyzwyczaisz!-rzekł Liam także gładząc mnie po głowie.
Podniosłam głowę. Cała czwórka siedziała wokół nas. Uśmiechali się.
-Przepraszam. Muszę sobie to wszystko przemyśleć.
Wyszłam z salonu i poszłam znów do pokoju Hazzy. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Płakałam i płakałam…
_________________
No i 11! Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam czasu pisać bo szkoła i w ogóle... Postram się wstawiać rozdział chociaż raz na tydzień jak mi wyjdzie ;) Dziękuje wam jeżeli to czytacie. Wiem że moja praca nie idzie na marne ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;) ♥

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 10


Tak jak powiedziałam, wsiedliśmy do windy po czym po podróży nią, zatrzymała się na naszym piętrze i wysiedliśmy. Na moich ramionach uwiesili się Niall i Harry, a na Liama pozostała dwójka. Cała czwórka ledwo się trzymała na nogach! Payne jeszcze sobie jakoś radził, bo był facetem, ale ja? Ja taka drobna dziewczyna trzymałam na swoich barkach dwóch ogromnych i straaasznie ciężkich pijaków. O! Przepraszam! Nie pijaków tylko słodkich, przystojnych, romantycznych chłopców z … ale teraz to oni na takich nie wyglądali.
Daddy poszperał chwile w kieszeni z której wyciągnął klucz i otworzył drzwi. Najpierw wprowadził Zayna i Louisa, a później pomógł mi z tymi dwoma, którzy już prawie na mnie leżeli.
-No to ja wezmę sobie taksówkę i jadę do siebie. -rzekłam po tym jak już każdego zanieśliśmy do jego pokoju.
Chłopak złapał mnie za rękę i powiedział:
-Nie, no co ty! Zostań tutaj! Po ca masz się o tej porze tłuc taksówką? Wyśpij się, a rano sobie pojedziesz.
-No zostałabym… tylko, że nie mam żadnych rzeczy. Nic na przebranie, ani szczoteczki do zębów…
-No szczoteczkę to możemy ci dać, bo zawsze mamy nowe jakbyśmy zapomnieli, a coś na przebranie… chyba Styles ma jakieś spodenki i koszulkę. Może będą trochę za duże, ale to nic! Jakoś sobie poradzisz.
Wyszczerzył swoje ząbki tak jakby chciał się uśmiechnąć, ale coś mu nie wyszło. Wyglądał bardziej jak na wizycie u dentysty czy jakiegoś ortodonty. No, ale to nie ważne, bo ten „uśmiech” przekonał mnie do podjęcia decyzji.
-Dobra, zostaje. To ty daj mi coś do przebrania, a ja w tym czasie włączę telewizor.
-Włącz sobie go, ale wątpię żeby coś było o 3 nad ranem.
-A no tak zapomniałam że mamy już 3… no to władze jakiś film, bo spać na pewno nie będę! Za bardzo się rozbudziłam. Może zasnę tu przed telewizorem.
-No to zaraz ci coś przyniosę i razem sobie usiądziemy… Też m się spać nie chce.
Długo go nie było. Ja zdążyłam włączyć film, a właściwe bajkę, usiąść i obejrzeć pierwsze 10 minut. Wreszcie wrócił. Trzymał w ręku różowe kapcie pieski, czarne dresowe spodnie i szarą koszulkę.
-Proszę to dla ciebie. Kapcie Zayna, spodnie Nialla i koszulka Hazzy.- rzekł i podał mi wymienione rzeczy.
-E…Te różowe pieski są Malika? O co kaman? To po jego byłej, czy coś?
-Hahahaha! Nie! Dostał je kiedyś na gwiazdkę i wozi je ze sobą, bo…yy… sam nie wiem…. Dziwak z niego.
-Taaa. A to koszulka Haroldzika? To ta z napisem „Harry Louis”! Pamiętam ją! On ją jeszcze w x-factorze nosił! A czemu teraz przestał?
-Nie wiem… Chyba dlatego, że ludzie zbyt poważnie wzięli do siebie to co jest miedzy nim, a Tomlinsonem. Nie wiem czego oni chcieli więcej… To tylko przyjaźń, a oni wyobrażali sobie nie wiadomo co. Może i zachowywali się jak… ten tego… geje, ale to tylko tak dla żartu.
-Dla żartu! AHA!?!
-A ty co następna?!
-Nie no co ty! Dla mnie to przecież głupota!
-No dobra koniec. To co tam włączyłaś? Co oglądamy?
-Toy…- nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak już zobaczył Buzza Astrala na ekranie i mi przerwał.
-Oł jeee! Uwielbiam Toy Story! To jest coś najlepszego co wymyśliły Amerykańskie produkcje! A która część? A głupio się pytam! Widzę, że druga! Ta jest najlepsza! Zatrzymaj na chwile to polecę po popcorn!
Mówił tak szybko, że ledwo go zrozumiałam. No, ale cóż wiedziałam, że jego reakcja będzie taka. Po 4 minutach przybiegł z miską popcornu, nacisnął PLAY i wlepił wzrok w ekran.
Tak nie ma to jak popcorn, bajka, o 3 nad ranem, prawie 4… Jak się bawić, to się bawić! Od rana do wieczora! No i w nocy!
Liam oglądał jak zahipnotyzowany. Jego oczy odbijały światło ekranu i wygląda jakby mu się świeciły. Nawet nie miałam zamiaru przerywać mu tego zajęcia, jeszcze by mnie zabił, albo zrobił uszczerbek na moim zdrowiu. Siedzieliśmy tak coś około 1,5 godziny, bo tyle trwał film. Gdy się skończył wstałam i rzekłam:
-Dobra ja idę się przebrać i idę spać!
-Czekaj! Jeszcze jedną część obejrzymy!-złapał mnie za rękę i pociągnął tak mocno że znów usiadłam na sofie.
-Dobra, ale nie obiecuje że nie zasnę!
-Dobra, dobra!- machnął ręką szukając następnej płyty.
Włączył następną część i usiadł znowu wpatrując się się w ekran TV. Ja poczułam, że moje oczy się zamykają i zapadam w sen, lecz z tego pięknego momentu wybudził mnie trzask drzwiami. Spojrzałam w stronę osobnika, który trzasnął owymi drzwiami. To był Loczek. Włosy przysłaniały mu twarz…
-Co tam kotku masz kaca?-zapytałam
-Nie… no znaczy.. może trochę… Gdzie jest jakieś picie?
No w lodówce, a gdzie ma być? Zamknij się i idź, bo oglądam!-krzyczał na nieogarniętego i zaspanego chłopaka Daddy.
-Dobra już idę!!
Wrócił po chwili z butelką wody. Rozłożył się na kanapie i oparł głowę na moich kolanach.
-Czemu nie przyszłaś spać do mnie?-wyszeptał żeby nie denerwować kolegi.
-Bo Liam kazał mi tutaj z nim siedzieć i oglądać Toy Story.
-Serio? Mogłaś mnie wołać! Przyszedłbym do ciebie i cię uratował
-Dobra! Już nie będę dla niego taka wredna! Posiedź tutaj ze mną!
-No dobra… niech cie będzie!
Siedzieliśmy i oglądaliśmy, oglądaliśmy ,oglądaliśmy… Nie uwierzycie, ale nad ranem takie filmy się dłużą. Położyłam głowę na oparciu i próbowałam zasnąć… Co na początku mi się nie udawało, bo telewizor był głośno…

~~*~~*~~*~~*~~

Obudziłam się. Byłam w pokoju Hazzy, on leżał koło mnie . Odkryłam kołdrę i co dziwne nie miałam na sobie sukienki tylko ciuchy które dał mi Liam, ale nie zdążyłam ich założyć…chyba…nie pamiętam żebym je zakładała, ale jak to się stało że mam je na sobie? Dobra… Później się tego dowiem. Wstałam i zaczęłam szukać jakiejkolwiek żywej duszy po mieszkaniu. Najpierw w salonie, ale nie było tam nikogo. Postanowiłam pójść do kuchni. Tak jest! Znalazłam kogoś! To był Horanek!
-Cześć co ty tu robisz tak wcześnie?-zapytałam podchodząc to stołu przy którym siedział .
-Wcześnie? Jeżeli ty godzinę 14 nazywasz wcześnie to chyba coś nie tak!
Spojrzałam na zegarek. Faktycznie było kilka minut po 14.
-No dobra. To co robisz tutaj o 14 popłudniu?
-Przyszedłem coś zjeść, bo zgłodniałem.
-Aha. A ja się zastanawiam na czymś…
-Nad czym?
-No bo jak was położyliśmy to usiedliśmy z Liamem oglądać filmy… Później przyszedł Harry i oglądał z nami. Jakoś mi się tak przysnęło… a cały czas byłam w mojej sukience w której byłam na imprezie. Budzę się rano i co? Mam na sobie to! A nie pamiętam żebym się przebierała!-powiedziałam wskazując na koszulkę i spodnie.
-No ja tam nie wiem! Ale masz na sobie moje spodnie!
-Tak, wiem że to twoje. Payne mi pozwolił je założyć, ale ja ich sama nie założyłam! Przecież bym pamiętała!
Do pomieszczenia wszedł ten o którym przed chwilą mówiłam i podszedł do szafki żeby wyciągnąć z niej szklankę.
-Ej ty! Tak ty!-krzyknęłam i wskazał na niego.
-Co jest? Co zrobiłem?-zaczął gorączkowo zadawać pytania.
-Czemu mam na sobie tą koszulkę i dresy?
-No nie wiem, bo ci je dałem i się w nie przebrałaś?
-Nie! Nie pamiętam żebym ściągała sukienkę i przebierała się w to!
-Przepraszam, ale ja o niczym nie wiem! Ostatni raz widziałem cię jak Styles wynosił cię do sypialni! Wtedy miałaś jeszcze sukienkę!
- No to już wiemy jak to było! Wszystko jasne!-krzyknęłam
Do kuchni akurat weszła pozostała trójka i Harold zapytał:
-Co? Co jest? Czemu tak krzyczysz?! Co jest jasne?!
-Już nie bądź taki niewinny! Wiem że to ty!
-No dobra, ale o co ci chodzi?
-Czemu mam na sobie te spodnie i tą koszulkę?
-No zaraz ci wytłumaczę!
-No to dawaj! Czekam ! Będziesz musiał mieć dobrą wymówkę!
-Dobra, dobra! No więc… Oglądaliśmy film i ty zasnęłaś. Tak słodko spałaś że nie chciałem cię budzić. Wziąłem cię na ręce, zaniosłem do sypialni i tam przebrałem w te ciuchy! Chociaż wyglądałaś pięknie w tej sukience to wolałem żeby było ci wygodnie! Nikt oprócz mnie cię nie widział!
Odetchnęłam i pokręciłam głową.
-Harry ty idioto. Masz szczęście że cię uwielbiam, bo gdybym cię nie lubiła to byś oberwał!
-Nie narzekaj!-przyciągnął mnie do siebie i pocałował namiętnie.
Uśmiechnął się, a ja pocałowałam go w nos.
„Tak uwielbiam tego idiotę i zawsze będę”-pomyślałam.
Zasiedliśmy do wspólnego śniadanioobiadu i zaczęliśmy zajadać.
_________________________________________________
No i mamy pierwszą dziesiątkę ;) Poprzedni rozdział był krótki, więc ten jest trochę dłuższy ;o  teraz będe wstawiać rozdziały rzadziej... bo szkoła sie zaczęła i wogóle... ale postaram sie żeby w każdy weekend był chociaż jeden albo dwa ;)
jeżeli to czytasz to pozostaw komentarz na blogu... nie pisz mi na tt, bo wolę jak tutaj piszecie ;) 

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 9


Spoglądałam cały czas na Kat i Niallera. On mówił do niej i wymachiwał rękami z takim uczuciem i z taką pasją, a ona? Siedziała i patrzyła na niego jak na obrazek. Rozumiem, że go lubi i jest wstydliwa, ale niech się do cholery odezwie! Przecież nie na tym rozmowa polega żeby jeden mówił, a drugi ładnie wyglądał i się w ogóle nie odzywał
-Ej mała! Co jest? Czemu tak na nich patrzysz?-zapytał Harold.                  
-No wiesz… tak jakoś.
-Nie patrz tak na nich, bo czuje się zazdrosny!
-Zazdrosny?! Co kurwa? O czym ty mówisz? Ty jesteś zazdrosny o to że wpatruję się w Nialla i Kathy? Do reszty ogłupiałeś. Idź się lecz, albo nie wiem cokolwiek, bo chyba ci alkohol uderzył do głowy.
-Nie alkohol tylko TY!-na słowo ty wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić wokoło.
-Harry!! Idioto!! Postaw mnie, bo zwymiotuję!!-krzyczałam z całych sił, ale on dalej się kręcił.
Na szczęście w porę ktoś nas zatrzymał. To był Zayn. Boże… dziękuje mu za to! Jeszcze chwila, a nie byłoby tak wesoło. Styles postawił mnie na ziemi i pocałował w usta. Nie był to taki pocałunek jak wcześniej czyli zmysłowy, ciepły i rozkoszny lecz wręcz przeciwnie… jebało od niego wódką, a jego usta były zimne jakby przyłożył sobie do nich lód. Szybko zdążył się upić…
-Dobra Harry. Tu już za dużo wypiłeś iść usiądź.-powiedział Malik i popchnął kolegę w stronę stolika.
Z głośników zabrzmiał wolny kawałek. Wolny?! Tak wolny. Nie wydawało mi się. No, ale przecież tutaj nie puszczają wolnych piosenek? O co w tym chodzi? Rozejrzałam się po sali i ujrzałam jedną parę, która rzuciła mi się w oko. Tak to byli oni. Niall i Kat. Pewnie ten mały romantyk zamówił dla nich kawałek.
„Ooo tak!! Udało mi się! O tak! Powitajcie nową swatkę!”-mówiłam do siebie w myślach i patrzyłam na tą śliczną parkę.
-Może zatańczysz ze mną?-zapytał głos za mną i przerwał mi moje gapienie się.
Odwróciłam się  ujrzałam tego przystojnego mulata. Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął ręke.
-No to co? Tańczymy czy czekamy na koniec piosenki?-zapytał ponownie.
Oparłam mu ręce na ramionach, a on delikatnie oplótł swoje wokół mojej talii. Patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi oczami . Tak, tak były tak samo hipnotyzujące jak oczy Harrego! Ciekawa jestem czy wszyscy Anglicy mają takie oczy? Z moich przemyśleń wyrwał mnie jego głos:
-No udało ci się. Niall jest szczęśliwy i widać że jak na razie się z nią dogaduje.
-Wiem. Od początku wydawała mi się idealna dla niego.
Nasza rozmowa była długa. Z głośników już rozbrzmiewała szybka piosenka, a my dalej tańczyliśmy powoli. On był całkiem inny niż Harry. Prawda obaj byli przystojni i romantyczni… ale on miał coś takiego… czego nie mogę określić.
-Dobra, chyba już się skończył wolny kawałek więc może potańczymy szybciej-zapytał chłopak zabierając ręce.
-Nie, nie. Ty sobie potańcz, a ja idę do Haroldzika.
-Okej. Jakby coś było nie tak to krzycz!-puścił oczko i się uśmiechnął.
Podeszłam do naszego stolika. Styles leżał na stole, Niall z Katie rozmawiali i popijali drinki. Reszta oczywiście była na parkiecie.
-Co tam misiaki?  Jak się bawicie?-wykrzyczałam do pary, bo muzyka wciąż była bardzo głośna.
-Zajebiście! -krzyknął Niall, a Kat potaknęła głową.
Tak to Horanek miał z nich najsłabszą głowę…Z nich to znaczy z całego 1D. Mam nadzieje że nie wygaduje jej żadnych głupot. Ładnie razem wyglądają. Chcę żeby to się udało. A może to i lepiej że trochę się upił? Bez tego chyba by z nią nie rozmawiał. On jest taki nieśmiały. Dobra! Nieważne…
Podeszłam do swojego chłopaka i potrząsnęłam nim trochę.
-Co jest?-zapytał podnosząc głowę
-Wstawaj! Co ty robisz? Przecież jesteśmy na imprezie ! Chodź tańczyć!-próbowałam go zaciągnąć, ale na marne on był silniejszy.
-Zostaw mnie! Nie chcę tańczyć!-krzyczał próbując się uwolnić z mojego uścisku.
-Dobra! Tylko jak nie pójdziesz to koniec z przytulaniem i całowaniem!
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę parkietu. Wiedziałam że zaraz podbiegnie do mnie od tyłu. On by nie wytrzymał takiej katorgi. I się nie myliłam! Gdy byłam kilka metrów od stolika ktoś złapał mnie od tyłu i odwrócił w swoją stronę.
-To co idziemy tańczyć kotku?-zapytał.
-A teraz to idziemy tańczyć, bo i zagroziłam że nie będzie całowania?! Ty cwaniaku!
-Taki już jestem!-rzekł i pocałował mnie.
Może to przez tą wódkę, ale znowu czułam jego zimne usta. Niefajne uczucie. Ale takie jest życie. Jutro już będą ok… tak jak zawsze.
W klubie bawiliśmy się dość długo. Każdy oprócz mnie i Liama był nieźle nawalony. Tak Paynie nie był. Bał się jeszcze o swoją nerkę. Biedny. Louis z Harrym i Zaynem tańczyli chyba kankana. Nie wiem, nie zwracałam na nich uwagi. Bardziej patrzyłam na naszą nową parkę. Tańczyli przytuleni do siebie. Chociaż oboje trochę już wypili to wyglądali słodko. Chce jak najbardziej ich szczęścia.
Około godziny 2:30 zaczęliśmy się zbierać. Razem z Liamem zaprowadzaliśmy każdego z chłopców do limuzyny. Zostali nam tylko Horan i jego bejbe.
-No dalej wstawaj! Jedziemy do hotelu!-krzyknął Payne do swojego kolegi, który leżał na stole.
-Co? Jakiego hotelu?
-No do naszego hotelu!
-A możemy podwieźć Katherine?
-Jasne. Tylko ja najpierw obudź.
Blondasek szturchnął swoją dziewczynę. Od razu się obudziła. Ja wzięłam ją pod ramię, a Daddy wziął Irlandczyka. Gdy w końcu załadowaliśmy ich wszystkich do auta, sami usiedliśmy i ruszyliśmy.
-Ej Katie! A gdzie ty mieszkasz? No bo musimy ci dowieźć do domu?-zapytałam spoglądając na dziewczynę, która ledwo żyła.
-No ten… no tam… yyy. Nie wiem… zobacz w moim… portfelu tam mam… jakieś dokumenty….-podała mi swoją torebkę w której poszukałam jakichś wiadomości o niej.
Okazało się że nie mieszka w Londynie… ani w ogóle z Angli… Pochodziła ze Szkocji. No to zajebiście. Mamy ją do Szkocji odwozić? Może ma tutaj kogoś u kogo przenocuje?
-Ej, ale tutaj jest napisane Szkocja. Mieszkasz w Szkocji?
-Tak…chyba tak…
-No co ty nie wiesz?
-Wiem, wiem! Tak mieszkam tam!
-No, ale nie masz tutaj nikogo innego? Jakieś rodziny?
-Tak mam… ale nie pamiętam adresu…
-No to zadzwoń do nich!
-Dobra. Już dzwonię. Podaj mi telefon.
Wybrała numer i porozmawiała chwile z osobą do której wybrała numer. Gdy skończyła powiedziała adres kierowcy. Po odwiezieniu dziewczyny sami wróciliśmy do hotelu. Czwórka z naszej grupy ledwo wczołgała się do windy. 
____________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam weny. Jutro wstawię 2 razy dłuższy obiecuję ♥ a dzisiaj stawiam krótki, bo nie chciałam żebyście tak długo czekali. Liczę na komentarze i dziękuje wam za 2800 wyświetleń i tak dużo komentarzy ;) widzę że moja praca nie idzie na marne ;) ♥ DZIĘKUJĘ ♥