piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 4


Rano obudził mnie budzik. Czas do pracy. Jestem ciekawa co Zayn im nagadał. Mam nadzieje że jeszcze mam tą prace. Ubrałam się i poszłam na piechotę do pizzerii.
-Dzień dobry panno Robinson ! Co to się wczoraj stało?- zapytał właściciel
-Wszystko panu wyjaśnię…- rzekłam już gotowa na to zdanie, które miałam usłyszeć z jego ust.
-A co tu jest do wyjaśniania? Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć?!
- Tego? To znaczy czego?
-Ze znasz Zayna i jego zespół!
-No dobrze, ale co to ma do rzeczy?
-To, że znam go od zawsze! Przychodził tu na pizzę od kiedy pamiętam! Jest to mój stały klient. Uwielbiam z nim rozmawiać! To taki rozmowny chłopak!
-No czyli że mogę tutaj dalej pracować?
-A czemu masz niby nie pracować?
-No nie wiem… bo tak nie dowoziłam tych pizz na czas i w ogóle…
-Oj tam! Na początku każdemu tak idzie! Później będzie lepiej! A jeżeli nie to cos pomyślimy! Może zostaniesz kelnerką albo zaczniesz piec pizze…
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jestem mu za to strasznie wdzięczna. Tylko teraz jak mu podziękuje? Nawet nie pamiętam gdzie oni mieszkają…
-Szefie?!
-Tak Samanto?
- Na jaki adres była wczoraj ta moja ostatnia dostawa?
-Nie wiem… zapytaj się Emmy. Ona wczoraj odbierała telefony. Może pamięta.
Poszłam w miejsce gdzie zawsze siedziała Em. Zaszłam do niej od tyłu i zapytałam:
-Ej na jaką ulice były wczoraj te pizzę? Te pięć?
Dziewczyna zaczęła szukać w stosie papierów. Po chwili podała mi mała karteczkę.
-Tutaj masz adres. Zapisałam go sobie i numer też bo koleś był strasznie słodki. Chciałam do niego zadzwonić później ale jestem zbyt nieśmiała.
-A gdybym ci powiedziała że to Niall Horan?
-Co??! Niall Horan? Ten z One Direction? Ten śliczny blondyn o niebieskich oczach?
-Tak ten. Tak mi się wydaje. Albo któryś z nich.
- No ale skąd ty to wiesz?
-Helloł ?! Ja tam byłam i ich poznałam!
Opowiedziałam jej całą historię. Włącznie z tym że Harry mnie odprowadził i że dzięki Zaynowi dalej mam prace.
-Boże! Ty szczęściaro! Harry cię odprowadził pod sam dom!
-Może i jestem szczęściarą, ale nie chce…
Nie zdążyłam dokończyć bo znajoma od razu mi przerwała:
-Czego nie chcesz? Mieć za przyjaciół całe One Direction? Głupia jesteś?!
- Nie. Nie o to mi chodzi… nie chce czegoś więcej niż przyjaźni z Harrym. A on na pewno chce mnie poderwać. To było  widać po nim… żaden z chłopców nie zachował się tak jak on… był taki czarujący…widzę kiedy chłopak mnie podrywa…
-Co ty gadasz kobieto?! Przecież to Harold Styles z zespołu 1D!! Znamy się krótko, ale to o nim cały czas mi opowiadasz! Jak będzie chciał być z tobą to skorzystaj z okazji!
-Co znaczy skorzystaj z okazji? Nie. Ja nie chce żeby mnie w sobie rozkochał a później rzucił… Jestem dziewczyną, która szybko się zakochuje…tym bardziej w takich przystojniakach. Dam mu do zrozumienia że nie chce niczego więcej niż przyjaźni…
-Rób jak chcesz. Twoje życie i twoje sprawy, ale pamiętaj, przemyśl to dokładnie zanim mu powiesz.
-Dobra, dzięki za tą rozmowę. Zostawię sobie ten adres bo później do nich pojadę.
-Spoko, spoko! A w ogóle po co chcesz tam jechać?
-Podziękować Zaynowi że dzięki niemu nie wyleciałam z pracy.
Do pizzerii zadzwonił telefon. Emma podniosła słuchawkę i odebrała zamówienie. Przez kolejne godziny rozwoziłam pizzę. Tak zleciał mi cały dzień i przyszła godzina 22. Wsiadłam w autobus i ruszyłam do chłopaków. Gdy byłam już w hotelu podeszłam do recepcjonisty.
-Dzień dobry! To znowu ja! Tylko że teraz bez pizzy. Może pan powiadomić chłopców że przyszła Samantha?
-Oczywiście, a może mi pani przypomnieć numer pokoju?
-123… a czy winda już działa?
-Tak działa!- uśmiechnął się i podniósł słuchawkę.
Porozmawiał z którymś z 1D przez chwile po czym rzekł:
-Panowie bardzo chętnie panią przyjmą.
Posłałam uroczy uśmiech mężczyźnie i pobiegłam do windy. Jej szybkość była taka masakryczna ze nawet nie zorientowałam się jak byłam na górze. Zapukałam i czekałam na jakiś odzew.
Drzwi otworzył mi Lou.
-Dzień dobry pizzowa damo! Zapraszam do środka!-rzekł i gestem ręki wskazał na pokój.
Gdy weszłam wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Szczególnie te zielone… czyli czarujące oczy Stylesa.
-Cześć.- powiedziałam nieśmiało.
-Hej mała! Co cię do nas sprowadza? Masz dla nas pizze?- zapytał Horanek.
- Nie… dzisiaj nie mam dla was pizzy. Chciałam pogadać z Zaynem…
- Uuuuuu!- krzyknęli Liam, Lou i Niall.
Malik wstał, złapał mnie za rękę i zaprowadził na balkon. Zamknął drzwi i zapytał:
-O czym chciałaś ze mną pogadać?
-Dziękuje ci za wczoraj. Gdyby nie ty straciłabym pracę.
- A tam! Nie ma za co! To mój stary przyjaciel i ulubiona pizzeria, więc załatwienie tego było drobnostką.
-Dla ciebie drobnostką, ale dla mnie czymś ważnym. Ta praca i także pomoc rodziców utrzymują moje małe mieszkanko i wydatki na jedzenie i ubrania.
Spojrzałam na chłopaka, uśmiechnęłam się i rzuciłam mu się na szyje.
Gdy wyszliśmy z balkonu Lou spojrzał na Zayna i poruszył brwiami.
-Nie stary. To nie jest to o czym myślisz. Ona mi tylko podziękowała.
- Podziekowała. Uuuuu! A za co?
- Ogarnij się! Podziękowała mi za to ze zadzwoniłem wczoraj do Patricka i opowiedziałem mu całą historie.
-Aha. A może jeszcze coś ?
-To znaczy, co?
- No nie wiem, nie wiem…-rzekł i głupkowato się uśmiechnął.
- Ale ty jesteś idiota! Tobie tylko jedno w głowie!
Chłopak lekko poddenerwowany usiadł na sofie i oparł nogi na stoliku.
- No to ja chyba już sobie pójdę. Chciałam tylko pogadać z Zaynem…-skierowałam się do wyjścia, ale w ostatnim momencie Harol krzyknął:
-Stój! Ostatnim razem obiecałaś że zostaniesz na noc!
-Przepraszam cie Harry. Może innym razem.
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Gdy czekałam na widne Liam wyszedł i stanął obok mnie.
-Co ty tu robisz? Idź do pokoju.-powiedziałam.
-Czemu to robisz?-zapytał stając naprzeciwko mnie.
-To znaczy co?
-Tak go olewasz? Nie widzisz że mu się spodobałaś i chce cie lepiej poznać! Nie widzisz jak na ciebie patrzy?
-Widzę jak patrzy na mnie… i wcale nie olewam go. Nie chce się żeby mi złamał serce… On może mieć każdą…
-Może i może mieć każdą ale on chce ciebie! To że media piszą o nim że jest nieczuły i co chwile zmienia dziewczyny to nieprawda! On po prostu nie może znaleźć tej jedynej! Rzuca te dziewczyny tylko dlatego że one do niego nie pasują. Daj mu szanse!
-Przepraszam cię. Na razie nie chce o tym rozmawiać.-obeszłam go dookoła i wsiadłam do windy.
Gdy widna się zamknęła po moim policzku popłynęła łza. Wtuliłam twarz w dłonie i zaczęłam ryczeć jak idiotka.
„ Czemu nie skorzystam z takiej szansy? Głupia jestem czy co? Przecież to Harry Styles! Mój ideał! Jaka ja jestem głupia!’-pomyślałam w głębi duszy.
Po wyjściu z hotelu złapałam pierwszą lepszą taksówkę i wróciłam do domu. Cały czas myślałam o Haroldzie. Nawet na chwile nie oderwałam się od tych myśli. Przed moimi oczami cały czas były jego piękne oczy i uśmiech… ale nie… nie mogę z nim być. Może i Liam powiedział o nim takie miłe rzeczy ale wiem jak zachowują się takie gwiazdy. Myśla że mogą wszystko! Że mogą mieć każdego! Nie! Nie będę głupia! Spróbuje o nim jakoś zapomnieć…
_______________________________
No i mamy 4 ;) nie za bardzo mi sie podoba no ale dobra xd jeśli wam sie spodobał to piszcie w komentarzach ;) mile widziane będzie jak roześlecie mojego bloga innym ludziom ♥ z góry dziekuje ;) następny rozdział dodam w niedziele w moje urodziny ;D

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :)
    Zapraszam:
    http://itsyou-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty <3 iiii ciągle czekam na rozdział ze mną bo to jest strasznie ekscytujące i wgl i się tym jaram się doczekać nie mogę :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omnomnomnom jestem głodna next'a ! ;D Dawaj go, bo umree <3

    OdpowiedzUsuń
  4. hej mam pytanko czemu jak weszlam to byl 5 rozdzial a jak chcialam wejsc zeby go przeczytac to go nie bylo? :) a tak wgl najlepszego kochana :* <3

    OdpowiedzUsuń