Rano obudził mnie budzik. Czas do pracy. Jestem ciekawa co
Zayn im nagadał. Mam nadzieje że jeszcze mam tą prace. Ubrałam się i poszłam na
piechotę do pizzerii.
-Dzień dobry panno Robinson ! Co to się wczoraj stało?-
zapytał właściciel
-Wszystko panu wyjaśnię…- rzekłam już gotowa na to zdanie,
które miałam usłyszeć z jego ust.
-A co tu jest do wyjaśniania? Jak mogłaś mi tego nie
powiedzieć?!
- Tego? To znaczy czego?
-Ze znasz Zayna i jego zespół!
-No dobrze, ale co to ma do rzeczy?
-To, że znam go od zawsze! Przychodził tu na pizzę od kiedy
pamiętam! Jest to mój stały klient. Uwielbiam z nim rozmawiać! To taki rozmowny
chłopak!
-No czyli że mogę tutaj dalej pracować?
-A czemu masz niby nie pracować?
-No nie wiem… bo tak nie dowoziłam tych pizz na czas i w
ogóle…
-Oj tam! Na początku każdemu tak idzie! Później będzie
lepiej! A jeżeli nie to cos pomyślimy! Może zostaniesz kelnerką albo zaczniesz
piec pizze…
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jestem mu za to
strasznie wdzięczna. Tylko teraz jak mu podziękuje? Nawet nie pamiętam gdzie
oni mieszkają…
-Szefie?!
-Tak Samanto?
- Na jaki adres była wczoraj ta moja ostatnia dostawa?
-Nie wiem… zapytaj się Emmy. Ona wczoraj odbierała telefony.
Może pamięta.
Poszłam w miejsce gdzie zawsze siedziała Em. Zaszłam do niej
od tyłu i zapytałam:
-Ej na jaką ulice były wczoraj te pizzę? Te pięć?
Dziewczyna zaczęła szukać w stosie papierów. Po chwili
podała mi mała karteczkę.
-Tutaj masz adres. Zapisałam go sobie i numer też bo koleś
był strasznie słodki. Chciałam do niego zadzwonić później ale jestem zbyt
nieśmiała.
-A gdybym ci powiedziała że to Niall Horan?
-Co??!
Niall Horan? Ten z One Direction? Ten śliczny blondyn o niebieskich
oczach?
-Tak ten. Tak mi się wydaje. Albo któryś z nich.
- No ale skąd ty to wiesz?
-Helloł ?! Ja tam byłam i ich poznałam!
Opowiedziałam jej całą historię. Włącznie z tym że Harry
mnie odprowadził i że dzięki Zaynowi dalej mam prace.
-Boże! Ty szczęściaro! Harry cię odprowadził pod sam dom!
-Może i jestem szczęściarą, ale nie chce…
Nie zdążyłam dokończyć bo znajoma od razu mi przerwała:
-Czego nie chcesz? Mieć za przyjaciół całe One Direction?
Głupia jesteś?!
- Nie. Nie o to mi chodzi… nie chce czegoś więcej niż
przyjaźni z Harrym. A on na pewno chce mnie poderwać. To było widać po nim… żaden z chłopców nie zachował
się tak jak on… był taki czarujący…widzę kiedy chłopak mnie podrywa…
-Co ty gadasz kobieto?! Przecież to Harold Styles z zespołu
1D!! Znamy się krótko, ale to o nim cały czas mi opowiadasz! Jak będzie chciał
być z tobą to skorzystaj z okazji!
-Co znaczy skorzystaj z okazji? Nie. Ja nie chce żeby mnie w
sobie rozkochał a później rzucił… Jestem dziewczyną, która szybko się
zakochuje…tym bardziej w takich przystojniakach. Dam mu do zrozumienia że nie
chce niczego więcej niż przyjaźni…
-Rób jak chcesz. Twoje życie i twoje sprawy, ale pamiętaj,
przemyśl to dokładnie zanim mu powiesz.
-Dobra, dzięki za tą rozmowę. Zostawię sobie ten adres bo
później do nich pojadę.
-Spoko, spoko! A w ogóle po co chcesz tam jechać?
-Podziękować Zaynowi że dzięki niemu nie wyleciałam z pracy.
Do pizzerii zadzwonił telefon. Emma podniosła słuchawkę i
odebrała zamówienie. Przez kolejne godziny rozwoziłam pizzę. Tak zleciał mi
cały dzień i przyszła godzina 22. Wsiadłam w autobus i ruszyłam do chłopaków.
Gdy byłam już w hotelu podeszłam do recepcjonisty.
-Dzień dobry! To znowu ja! Tylko że teraz bez pizzy. Może
pan powiadomić chłopców że przyszła Samantha?
-Oczywiście, a może mi pani przypomnieć numer pokoju?
-123… a czy winda już działa?
-Tak działa!- uśmiechnął się i podniósł słuchawkę.
Porozmawiał z którymś z 1D przez chwile po czym rzekł:
-Panowie bardzo chętnie panią przyjmą.
Posłałam uroczy uśmiech mężczyźnie i pobiegłam do windy. Jej
szybkość była taka masakryczna ze nawet nie zorientowałam się jak byłam na
górze. Zapukałam i czekałam na jakiś odzew.
Drzwi otworzył mi Lou.
-Dzień dobry pizzowa damo! Zapraszam do środka!-rzekł i gestem
ręki wskazał na pokój.
Gdy weszłam wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Szczególnie
te zielone… czyli czarujące oczy Stylesa.
-Cześć.- powiedziałam nieśmiało.
-Hej mała! Co cię do nas sprowadza? Masz dla nas pizze?-
zapytał Horanek.
- Nie… dzisiaj nie mam dla was pizzy. Chciałam pogadać z
Zaynem…
- Uuuuuu!- krzyknęli Liam, Lou i Niall.
Malik wstał, złapał mnie za rękę i zaprowadził na balkon.
Zamknął drzwi i zapytał:
-O czym chciałaś ze mną pogadać?
-Dziękuje ci za wczoraj. Gdyby nie ty straciłabym pracę.
- A tam! Nie ma za co! To mój stary przyjaciel i ulubiona
pizzeria, więc załatwienie tego było drobnostką.
-Dla ciebie drobnostką, ale dla mnie czymś ważnym. Ta praca i
także pomoc rodziców utrzymują moje małe mieszkanko i wydatki na jedzenie i
ubrania.
Spojrzałam na chłopaka, uśmiechnęłam się i rzuciłam mu się na
szyje.
Gdy wyszliśmy z balkonu Lou spojrzał na Zayna i poruszył
brwiami.
-Nie stary. To nie jest to o czym myślisz. Ona mi tylko podziękowała.
- Podziekowała. Uuuuu! A za co?
- Ogarnij się! Podziękowała mi za to ze zadzwoniłem wczoraj
do Patricka i opowiedziałem mu całą historie.
-Aha. A może jeszcze coś ?
-To znaczy, co?
- No nie wiem, nie wiem…-rzekł i głupkowato się uśmiechnął.
- Ale ty jesteś idiota! Tobie tylko jedno w głowie!
Chłopak lekko poddenerwowany usiadł na sofie i oparł nogi na
stoliku.
- No to ja chyba już sobie pójdę. Chciałam tylko pogadać z
Zaynem…-skierowałam się do wyjścia, ale w ostatnim momencie Harol krzyknął:
-Stój! Ostatnim razem obiecałaś że zostaniesz na noc!
-Przepraszam cie Harry. Może innym razem.
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Gdy czekałam na widne Liam
wyszedł i stanął obok mnie.
-Co ty tu robisz? Idź do pokoju.-powiedziałam.
-Czemu to robisz?-zapytał stając naprzeciwko mnie.
-To znaczy co?
-Tak go olewasz? Nie widzisz że mu się spodobałaś i chce cie
lepiej poznać! Nie widzisz jak na ciebie patrzy?
-Widzę jak patrzy na mnie… i wcale nie olewam go. Nie chce się
żeby mi złamał serce… On może mieć każdą…
-Może i może mieć każdą ale on chce ciebie! To że media
piszą o nim że jest nieczuły i co chwile zmienia dziewczyny to nieprawda! On po
prostu nie może znaleźć tej jedynej! Rzuca te dziewczyny tylko dlatego że one
do niego nie pasują. Daj mu szanse!
-Przepraszam cię. Na razie nie chce o tym rozmawiać.-obeszłam
go dookoła i wsiadłam do windy.
Gdy widna się zamknęła po moim policzku popłynęła łza. Wtuliłam
twarz w dłonie i zaczęłam ryczeć jak idiotka.
„ Czemu nie skorzystam z takiej szansy? Głupia jestem czy
co? Przecież to Harry Styles! Mój ideał! Jaka ja jestem głupia!’-pomyślałam w głębi
duszy.
Po wyjściu z hotelu złapałam pierwszą lepszą taksówkę i
wróciłam do domu. Cały czas myślałam o Haroldzie. Nawet na chwile nie oderwałam
się od tych myśli. Przed moimi oczami cały czas były jego piękne oczy i uśmiech…
ale nie… nie mogę z nim być. Może i Liam powiedział o nim takie miłe rzeczy ale
wiem jak zachowują się takie gwiazdy. Myśla że mogą wszystko! Że mogą mieć
każdego! Nie! Nie będę głupia! Spróbuje o nim jakoś zapomnieć…
_______________________________
No i mamy 4 ;) nie za bardzo mi sie podoba no ale dobra xd jeśli wam sie spodobał to piszcie w komentarzach ;) mile widziane będzie jak roześlecie mojego bloga innym ludziom ♥ z góry dziekuje ;) następny rozdział dodam w niedziele w moje urodziny ;D
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://itsyou-hope.blogspot.com/
zajebisty ;D
OdpowiedzUsuńzajebisty <3 iiii ciągle czekam na rozdział ze mną bo to jest strasznie ekscytujące i wgl i się tym jaram się doczekać nie mogę :* <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOmnomnomnom jestem głodna next'a ! ;D Dawaj go, bo umree <3
OdpowiedzUsuńhej mam pytanko czemu jak weszlam to byl 5 rozdzial a jak chcialam wejsc zeby go przeczytac to go nie bylo? :) a tak wgl najlepszego kochana :* <3
OdpowiedzUsuń<3 :D
OdpowiedzUsuń